muszę ustępować przed ich naporem, chociaż wiem, że utonę.
Były to słowa pełne przeczucia, a po nich nastąpiła głęboka, brzemienna w myśli cisza, którą ja wreszcie przerwałem, wygłaszając swoje zapatrywanie na te sprawy. Ten chłopiec myślał, mówił i działał jak dorosły. To w moich oczach przedstawiało się jako niewłaściwe, nienaturalne. Ja starałem się go przekonać łagodnemi słowy, a on słuchał i kiwał głową. Wymownie określił on wrażenie, jakie owa straszna noc na jego umysł wywarła, barwnie opisał swoje późniejsze życie, które nim miotało między ostateczną dzikością i wysokiem uobyczajeniem. Po jego opowiadaniu przyszedłem do przekonania, że nie mam prawa go potępić.
Wtem zabrzmiał z dołu ostry świst. Chłopiec zamilkł i rzekł po chwili znowu:
— Ojciec zwołuje ludzi. Zejdźmy na dół! Dla jeńca wybiła ostatnia godzina.
Powstałem i ująłem go za rękę.
— Czy spełnicie mi jedną prośbę, Harry?
— Chętnie, jeśli tylko nie zażądacie czegoś nadzwyczajnego.
— Zostawcie jeńca starszym mężczyznom!
— Prosicie oto właśnie, na co się zgodzić nie mogę. Tyle tysięcy razy pragnąłem stanąć z nim oko w oko, aby weń cisnąć śmiercią, tysiące razy malowałem sobie tę godzinę wszystkiemi barwami, jakie tylko ma człowiek do wyboru, ona była celem mojego życia, ceną wszystkich cierpień i niedostatków, jakich zakosztowałem, a teraz, kiedy jestem tak blizki urzeczywistnienia mych pragnień, miałbym się wyrzec ich spełnienia? Nie, nie i jeszcze raz nie!
— To życzenie spełni się także bez waszego osobistego udziału. Duch ludzki powinien dążyć do wyższych celów, niż są te, które wy wytknęliście sobie, a serce ludzkie zdolne jest objąć świętsze i większe szczęście od tego, którego człowiek doznaje przez zaspokojenie najgorętszego uczucia zemsty.
Strona:PL Karol May - Winnetou 04.djvu/174
Ta strona została uwierzytelniona.
— 400 —