Strona:PL Karol May - Winnetou 05.djvu/151

Ta strona została uwierzytelniona.
—   137   —

i tego domaga się Wielki Duch sawanny. Czy biały człowiek widzi gałąź tam nad brzegiem rzeki?
— Widzę.
— Niech więc pójdzie po nią. Jeśli mu się uda ją zerwać, to będzie mu wolno żyć, gdyż gałązka jest oznaką pokoju i łaski.
Ten warunek dziwaczny zaskoczył nas wszystkich do pewnego stopnia niespodzianie. Holfert poszedł ku brzegowi, oddalonemu o jakich czterysta kroków. Spełnić ten warunek było bardzo łatwo, gdyż gałązka znajdowała się nie w wodzie, lecz tuż nad brzegiem. Jeniec doszedł tam i sięgnął po nią ręką. Wtem podniósł Winnetou swoją strzelbę, nabijaną srebrnymi gwoździami, huknął wystrzał, a Holfert runął z przestrzeloną głową do wody.
Winnetou z zimną krwią nabił nanowo wystrzeloną lufę.
— Biały człowiek nie przyniósł gałązki, musi więc