— Mnie się należy tytuł: don, ponieważ jestem grand. Nazywają mnie Don Fernando de Venango e Colonna de Molynares de Gajalpa y Rostredo. Zapamiętajcie to sobie!
— Heigh-day, to wy wielki pan! Będziemy więc musieli was słuchać, ale spodziewam się, że będziecie dla nas łaskawi!
Zaniechawszy też wszelkiego oporu, powstaliśmy, a po zagaszeniu ognia dosiedliśmy koni. Wzięto nas w środek, poczem ruszyliśmy wyciągniętym cwałem, gdyż Meksykanie nie są przyzwyczajeni do innego tempa jazdy. Po drodze miałem dość sposobności do przypatrzenia się ubraniu tych ludzi.
Jest ono tak romantycznie piękne, jak w mało którym kraju. Głowę ocienia nizki kapelusz z szerokiemi kresami, t. zw. sombrero, zrobiony z czarnego lub brunatnego filcu, albo z owej delikatnej trawy, znanej także w Europie, ponieważ tego rodzaju okrycia na głowę przychodzą do nas pod nazwą kapeluszy panamskich. Kapelusz sennora, a zatem pana, czyby to był hacyendero, czy ranchero, czy też rozbójnik, jest zawsze z jednej strony założony, a złota lub mosiężna agrafa, nasadzana drogimi kamieniami lub kolorowemi szkiełkami przytrzymuje kresę, a zarazem pióro, którego wartość jest różna, stosownie do majątku właściciela. W każdym razie pióra nigdy nie może brakować.
Meksykanin nosi krótką bluzę z szeroko rozciętymi rękawami, które podobnie jak część bluzy na piersiach i jej szwy z tyłu ozdobione są zwykle bogatym haftem, złożonym ze sznurków wełnianych, jedwabnych lub bawełnianych i nieszlachetnych kruszców, albo też ze złota i srebra.
Szyję owija mieszkaniec Meksyku czarnym szalikiem, związanym pod brodę w węzeł. Końce takiej krawatki dosięgałyby pasa, ale zwyczaj każe zarzucać je na plecy, co noszącemu je nadaje dużo malowniczości.
Spodnie mają także swój styl osobny. Przylegają
Strona:PL Karol May - Winnetou 05.djvu/235
Ta strona została uwierzytelniona.
— 217 —