skie siodła, o tak niezwykłej wysokości, że trudno zeń spaść, skoro się raz dobrze usiędzie. Jeśli zaś jeździec jest choć trochę zręczny, to koń nie potrafi zrzucić go z siebie. Oparcie sięga jeźdźcowi aż po krótkie żebra i przylega zupełnie do grzbietu, przednia cześć jest również wysoka, a mosiężna kula, przedstawiająca zwykle głowę końską, dochodzi aż do kości piersiowej.
Od siodła aż do podogonia ciągnie się kawał grubej skóry, chroniącej resztę grzbietu i boki zwierzęcia. Jeźdźcy współcześni zostawiają zwykle ten rodzaj czapraka w domu, ale biorą go jednak do większych podróży głównie dlatego, że zaopatrzony jest w mnóstwo torb i kieszeni. Ten pancerz nazywa się zabawnie cala de pato[1].
Strzemiona, wiszące często na cienkich łańcuszkach, są zazwyczaj z drzewa, a w dawnych czasach były właściwem obuwiem, które okrywało nogę, chroniąc ją przed każdem uszkodzeniem. Drewniane buty zarzucono, ale zachowano drewniane strzemiona. Do osłony nóg jednak służą przymocowane do przedniej części strzemiena skórzane okrywy (tapageres), ozdobione drucianemi wyszywkami. Bardzo bogaci ludzie miewają strzemiona z wycinanej blachy stalowej, bardzo kosztownej roboty, podobne do spotykanych jeszcze po starych zbrojowniach. Ponieważ jeźdźcy starają się pod każdym względem zabezpieczyć, przeto po obu stronach kuli umieszczają jeszcze t. zw. armas de pelo. Są to koźle skóry, przewrócone włosem na zewnątrz, które w razie deszczu kładzie się na kolanach. Także podczas przeciskania się przez kolczaste zarośla są one doskonałą ochroną dla nóg.
Jechaliśmy w nowem towarzystwie jeszcze niespełna pół godziny, a już wynurzył się przed nami dom, w którym odrazu domyśliliśmy się rancha. Wstąpiwszy na obszerny dziedziniec, zsiedliśmy z koni.
— Sennora Eulalia, sennorita Alma, chodźcie tu
- ↑ Kaczy ogon.