Murzyn leżał na brzuchu, wykonując rękami i nogami jakieś dziwne ruchy. Przytem wydawał tak bajeczne tony, jak gdyby odbywał studya na japońskiem anklony[1] w wagnerowskiej muzyce przyszłości.
— Bobie!
Na ten okrzyk podniósł on głowę.
— Oh, massa — massa — massa!
— Co takiego?
— Oh, oh, oh, massaaaa! Bob zjeść wszystko, a teraz być ogień w żołądku, jakby Bob być piec. Massa dopomóc, bo Bob umrzeć!
Były to skutki pieprzu, cebuli i czosnku. Słoik z pomady był także próżny. Trzeba było prędko coś poradzić, gdyż Bob miał rzeczywiście minę, jakby już umierał.
— Musisz się napić czego, co ból uśmierza, bo inaczej zginiesz mój, biedny Bobie! Co uważasz za najlepsze: mleko, wodę, czy basilikjulep?
Zerwał się i z wdzięcznością spojrzał na moją twarz zatroskaną.
— Massa, oh, oh! Mleko i woda nie pomóc. Tylko julep ocalić biednego murzyna Boba!
— To pobiegnij zaraz do domu Eulalii i powiedz jej, że umrzesz, jeśli natychmiast nie dostaniesz basilikjulepu!
On popędził czemprędzej i niebawem wrócił ku memu zdumieniu z połową butelki julepu. Dostał więc resztę całego zapasu.
— Miss Eula nie chcieć dać julep, ale Bob zagrozić, że posłać massa Charley, potem miss Eula dać wszystek julepu!
— Więc pij! To ci pomoże!
Podczas wieczerzy, którą spożyliśmy znów w pokoju, szepnęła do mnie sennora:
— Don Karlosie, mam wyjawić wam pewną tajemnicę.
- ↑ Instrument muzyczny, złożony z 24 kawałków bambusa, a ważący z pięćdziesiąt funtów.