jedna na południe, do pasma górskiego, zwanego Nev-Almaden, gdzie znajdują się wielkie masy rtęci i naturalnego cynobru, a druga prawie wprost na północ z lekkiem tylko nachyleniem ku wschodowi wiedzie do słynnych ze złota okolic Sacramento. Czy wiecie, gdzie tam leży Yellov-water-ground?
— Dotąd wiem tylko, że tworzy boczną dolinę Sacramenta i nic ponadto.
— Droga ciągnie się dokoła trzech czwartych zatoki San Francisco, a potem przez Rio San Joaquin w górę do doliny Sacramento. Wystarczy, gdy się tam udacie, a każdego spotkanego podróżnego możecie zapytać, gdzie macie szukać swego celu podróży. Jeśli jedziecie bez ciężkich pakunków, to dostaniecie się tam za pięć dni. Ale odradzam wam tę drogę.
— Czemu?
— Jest ona niewątpliwie wygodniejsza, ale nie krótsza, a nadto niebezpieczna właśnie przez tych hounds. Wolą oni wprawdzie napadać na tych, którzy wracają z kopalń, ale niewiadomo, czy czasem i przeciwnie nie czynią. Wreszcie droga ta jest poprostu wybrukowana dolarami, wyciąganymi podróżnym z kieszeni. W oberżach jest już taki postęp przynajmniej, że się dostaje rachunki na piśmie, ale łatwiej je przeczytać, aniżeli zapłacić. Płacicie tam: za pokój dolara — a śpicie na dziedzińcu; za łóżko dolara — a dostaniecie dwie garści słomy; za światło dolara — a macie księżyc zamiast latarni; za obsługę dolara — a nie widzicie nikogo; za miednicę dolara — a musicie umyć się w rzece; za ręcznik dolara — a obcieracie twarz bluzą. Jedyną pozycyą zapłaconą, a otrzymaną rzeczywiście, jest rachunek — za dolara. Jak wam się to podoba, master Marshall?
— Nieźle!
— Ja też tak sądzę. Dlatego wskażę wam inną, lepszą drogę, którą, jeśli macie dobrego konia, dostaniecie się do Yellow-water-ground w czterech dniach. Zatokę przejedziecie promem, a dalej ruszycie wprost
Strona:PL Karol May - Winnetou 05.djvu/273
Ta strona została uwierzytelniona.
— 255 —