Wyrazem cannon oznacza Amerykanin głęboki parów skalisty. Nazwa więc Echo-Cannon daje odrazu obraz miejscowości, do której dotarliśmy teraz. Kolej prowadziła już dawno tamtędy, ale tor był tylko tymczasowy. Budowa nastręczała tyle trudności, że do pokonania ich potrzeba było wielu robotników.
Małym bocznym parowem zjechaliśmy na dół, a tam zaraz spotkaliśmy zajętych rozsadzaniem skały pierwszych robotników, którzy spojrzeli na nas ze zdziwieniem. Widok dwóch obcych białych i Indyanina, uzbrojonych od stóp do głów, tak ich zaniepokoił, że zaraz odłożyli narzędzia i za broń pochwycili.
Dałem ręką znak, by się nie bali i podjechałem ku nim cwałem.
— Good day! — pozdrowiłem ich. — Odłóżcie strzelby! Jesteśmy przyjaźnie dla was usposobieni.
— Co wy za jedni? — spytał jeden z nich.
— Jesteśmy myśliwymi i przybywamy do was z bardzo ważną wieścią. Kto dowodzi w Echo-Cannon?
— Właściwie inżynier pułkownik Rudge. Jego jednak niema, dlatego musicie zwrócić się do płatniczego mr. Ohlersa.
— Gdzie jest kolonel Rudge?
— Wyruszył za bandą railtroublerów, która zniszczyła pociąg.