Strona:PL Karol May - Winnetou 06.djvu/209

Ta strona została uwierzytelniona.
—   457   —

cego do „Jednego pióra“. W drzwiach stała jego córka. Nie myśląc sobie nic przytem, zatrzymałem się i zapytałem:
— Moja młoda czerwona siostra cieszy się pewnie także, że pochwycono niedobrego Old Shatterhanda?
Poczerwieniała, jak przedtem, kiedy jej głową skinąłem, zawahała się przez chwilę i odrzekła:
— Old Shatterhand nie jest niedobry.
— Skąd ty wiesz o tem?
— To wszyscy wiedzą.
— A dlaczego chcecie mnie zabić?
— Ty okaleczyłeś Tanguę i nie jesteś już bladą twarzą, lecz Apaczem.
— Jestem bladą twarzą i zostaną nią.
— Inczu-czuna przyjął cię do Apaczów i zrobił cię nawet wodzem. Czy nie piłeś krwi Winnetou, a on twojej?
— Istotnie uczyniliśmy to, ale nikt z Keiowehów nie doznał krzywdy ode mnie, chyba, że sam mnie zmusił do tego. Niechaj „Ciemny włos“ o tem nie zapomina!
— Jakto? Old Shatterhand zna moje imię?
— Zapytałem o nie, widząc, że jesteś córką wielkiego i dostojnego wojownika. Obyś przeżyła jeszcze więcej pięknych słońc, aniżeli mnie godzin życia zostaje!
Poszedłem dalej. Moi dozorcy nie sprzeciwili się temu, że z nią mówiłem. Nie ulega jednak wątpliwości, że z innym jeńcem nie byliby się z taką względnością obchodzili. Było to nietylko skutkiem charakteru i usposobienia Pidy, lecz pewnie także tej okoliczności, że i jego ojciec stał się nieco innym. Zmiany tej nie wywołał jedynie wiek, usposabiający zwykle łagodniej i odbierający energię, lecz przekonanie syna, który miał wpływ na ojca. Nowy szczep nadaje staremu pniowi nową wartość i lepsze soki.
Gdy mię przywiązano znowu, trzymali się zdala nietylko wojownicy, lecz także kobiety i dzieci. Wydano,