raz poznać jego położenie, gdyż, jak wiadomo, znajdowały się tam moje strzelby. Miejsce przed namiotem roiło się od czerwonych mężczyzn, kobiet i dzieci, które z uszanowaniem rozstąpiły się, zostawiając wolne przejście dla mnie.
Wszedłem z „Jednem Piórem“ do namiotu, gdzie obok leżącej na ziemi rzekomo zmarłej siedziała „Ciemny Włos“ i jakiś brzydki stary mężczyzna. Był to guślarz. Ujrzawszy mnie, wstali oboje. Jednym rzutem oka objąłem całe wnętrze namiotu. Na lewo zauważyłem moje siodło razem z derką, a na jednej z bocznych tyk zawieszone nóż i rewolwery. Przedmioty te znajdowały się teraz tutaj, ponieważ gospodarz namiotu miał zostać także ich właścicielem. Łatwo sobie wyobrazić, jak się tem ucieszyłem.
— Niechaj Old Shatterhand przypatrzy się umarłej, czy będzie ją mógł ożywić! — poprosił mię „Jedno Pióro“.
Ukląkłszy przy niej, zacząłem badać związanemi rękoma. Dopiero po dłuższym czasie poznałem, że krew jej jeszcze krążyła. Ojciec i siostra utkwili we mnie oczy z niepokojem.
— Ona nie żyje i nikt jej nie wskrzesi — oświadczył guślarz.
— Old Shatterhand to potrafi — stwierdziłem ja.
— Potrafisz to? Rzeczywiście? — pytał „Jedno Pióro“ skwapliwie i radośnie.
— Zbudź ją, zbudź ją! — błagała „Ciemny Włos“, kładąc obie ręce na mojem ramieniu.
— Tak, potrafię i uczynię to — rzekłem. — Jeśli jednak życie jej ma wrócić, nie śmie oprócz mnie nikt być przy zmarłej.
— Musimy więc wyjść? — zapytał ojciec.
— Tak.
— Uff! Czy ty wiesz, czego żądasz?
— Czego? — spytałem, choć wiedziałem o tem dobrze.
— Tu jest broń twoja. Gdybyś ją dostał, byłbyś wolny. Czy przyrzekasz, że jej nie dotkniesz?
Strona:PL Karol May - Winnetou 06.djvu/233
Ta strona została uwierzytelniona.
— 481 —