Strona:PL Karol May - Winnetou w Afryce.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jestem nim. Ale proszę nie krzyczeć! Tych panów dookoła nie interesuje, kim jestem i jak mnie na Zachodzie nazywają.
— Krzyknąłem z radości. Może pan sobie wyobrazić, do jakiego stopnia jestem zachwycony, że tak...
— Ciszej! — przerwałem. — Tu w morzu cywilizacji jestem tylko znikomą kropelką. Oto moje właściwe nazwisko.
Zamieniliśmy się wizytówkami. Jego nazwisko brzmiało Konrad Werner. Kiedy je czytałem, spojrzał na mnie tak, jakgdyby się spodziewał, że będę zaskoczony, lub zgoła oszołomiony. Skoro to nie nastąpiło, zapytał:
— Czy słyszał pan kiedy moje nazwisko?
— Zapewne wielekroć, albowiem Wernerów w Niemczech jest mnóstwo.
— Ale za oceanem, w Ameryce?
— Hm, nie pamiętam. Sądzę, że pan wtedy wymienił nazwisko przy spotkaniu.
— Naturalnie, że wymieniłem. Ale nie to mam na myśli. Nazwisko Werner, Konrad Werner, jest obecnie bardzo popularne w Ameryce. Niech pan pomyśli o Oil-Swamp.
— Oil-Swamp? Hm. Zdaje się, że słyszałem tę nazwę i to w szczególnych okolicznościach. Co to właściwie, ustronie jakieś, czy też błotnisko?
— Było błotniskiem, ale teraz jest miejscowością, bardzo nawet osławioną. Wiadomo, że pan zna