Strona:PL Karol May - Winnetou w Afryce.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.

— Interesy? — zapytałem. — Wszak ma pracowników, na których może polegać?
— No tak, ale sprawy są często bardzo powikłane. Wspólnik niebardzo się tem zajmuje — ciężar spada na mego męża.
— Powikłane, powiada pani? Nie rozumiem dlaczego. Wspólnik zaś, pan Ackermann, wydaje mi się z tego, co o nim słyszałem, dzielnym i czynnym człowiekiem.
— Ackermann? Nie o tym myślałam, on już nie jest naszym wspólnikiem. Obecny wspólnik nazywa się Potter i nie jest Niemcem, ale Jankesem.
— Czemu mąż pani zerwał z zacnym Ackermannem i...
— Czemu, pyta się pan? Ah, teraz sobie uświadamiam, że pan nie wie o niczem. Czy nie odczytał pan napisu na frontonie pałacu?
— Nie.
— A więc nie wie pan, że mój mąż jest obecnie współwłaścicielem Banku Handlowo-Rolniczego?
— Nie miałem pojęcia. Bank? Hm. Ale poza tem posiada jeszcze Oil-Swamp?
— Nie. Rozstał się z Ackermannem i z całem konsorcjum.
— Ale czemu, czemu?
— Pyta pan w sposób budzący trwogę, panie doktorze! Nie podobało mu się tam nad błotniskiem, a także i mnie oraz moim rodzicom odpowiadał bardziej pobyt w mieście. Poznaliśmy Pottera, który jest dziel-