— Mój brat Old Shatterhand potwierdził moje przypuszczenia. Zaginiony biały wyjechał wraz z bratankiem Meltona do miejscowości, zwanych przez białych Wschodem.
— Winnetou dobrze nas obserwował. Nic się nie ukryje przed ostrością jego spojrzenia.
— Nie trzeba było szczególnej ostrości. Old Shatterhand w swoim czasie pokazał i przeczytał mi ten list. Wraziłem go sobie w pamięć. Otóż przybyłem do San Francisco, aby zobaczyć piękną białą, której mąż w swoim czasie tak ciężko nas obraził, że zagroziłem mu zemstą, jeślibym później znalazł jego squaw w niedoli. Dowiedziałem się o jej nieszczęściu i — poszedłem pocieszyć. Obdarzała mnie zaufaniem, albowiem jestem twoim przyjacielem i bratem. Opowiedziała mi wszystko. Przeczytała także urzędowe pismo z Nowego Orleanu. Pismo, prócz nazwiska Hunter, zawierało jeszcze inne rzeczy, zgodnie z treścią znajdującego się w twojem posiadaniu listu. A zatem łatwo było wpaść na ślad właściwy. Głuchy i ślepy musiałby ten być, który się nie domyślił. Biała squaw miała do ciebie zaufanie, przeto postanowiłem jej pomóc. Ty jeden jesteś człowiekiem, który może tą sprawą pokierować, — dlatego przyjechałem do ciebie. Zabrałem ze sobą tego młodego człowieka, gdyż zna okoliczności sprawy i włada nieznaną mi mową twojej ojczyzny. Jaki jest obecnie tok myśli mojego brata?
— Jonatan Melton pisze, że wykorzysta swoje podobieństwo ze Smallem Hunterem. Jak sądzi Winne-
Strona:PL Karol May - Winnetou w Afryce.djvu/67
Ta strona została uwierzytelniona.