Ogromnie bawiło mnie powszechne zaciekawienie osobą Apacza. Nie waham się powiedzieć, że dla przelotnych i powierzchownych spojrzeń mógł uchodzić za wystrychniętego wagabundę. Ale kto przyjrzał się jego postawie oraz szlachetnym, dumnym i poważnie niewzruszonym rysom jasnobronzowej twarzy, ten musiał pomyśleć, że nie ma przed sobą zwyczajnego zjadacza chleba.
Pomijam milczeniem drobne przygody, czasem nawet bardzo interesujące i zabawne, które nam się przytrafiły w drodze, gdyż nie należą do niniejszej opowieści. Stwierdzę tylko, że, mimo indjańskiej powściągliwości, Winnetou nie mógł wyjść z podziwu, tyle bowiem nowych, nieznanych i niespodziewanych zjawisk oglądał. W Aleksandrji kupił strój arabski, w którym Apaczowi było do twarzy, ale który wydał mu się bardzo niewygodny.
Po przybyciu do Kairu zgłosiliśmy się natychmiast do hotelu du Nil, gdzie mieszkał przedtem Small Hunter. Dowiedzieliśmy się, że przed trzema miesiącami wyjechał. To odpowiadało informacjom, uzyskanym w amerykańskim konsulacie, gdzie dowiedzieliśmy się
Strona:PL Karol May - Winnetou w Afryce.djvu/71
Ta strona została uwierzytelniona.
II
EMERY BOTHWELL