— Ponieważ podszywa się pod prawdziwego Huntera, który istotnie wyjechał do Tunisu.
— Bynajmniej! Tu w Egipcie nie chciał uchodzić za Huntera — pragnął pozostać w ukryciu. Zawarcie z tobą znajomości było z jego strony wielką nieroztropnością, której niebawem gorzko będzie żałował.
— Ale czemu tutaj pozostał? Czemu wyprawił właściwego Huntera samego do Tunisu?
— Czy nie widzisz powodu?
— Niezupełnie.
— Przyjmuję za rzecz pewną, że Melton dowiedział się o śmierci starego Huntera i że powziął myśl, zresztą już dawno, zagarnięcia spuścizny po zmarłym. Do osiągnięcia tego celu miało posłużyć niezwykłe podobieństwo do młodego Huntera, a także, uzyskana w zażyłem obcowaniu, dokładna znajomość jego osobistych stosunków. Należy również przypuścić, że Melton nauczył się podrabiać charakter pisma swego towarzysza. Na wiadomość o śmierci starego Huntera usunął Smalla z drogi, wysyłajac go pod byle jakim pretekstem do Tunisu, do kolorasiego, czyli, mówiąc właściwie, do swego ojca Tomasza Meltona. Teraz zaś podąża za ofiarą, aby ostatecznie wejść w jej prawa, a następnie pojechać do Ameryki i uszczknąć spadek. Tak twierdzę i sądzę, że się nie mijam z prawdą.
— Mój brat Old Shatterhand ma słuszność — potwierdził Winnetou.
Emery zaś rzekł:
Strona:PL Karol May - Winnetou w Afryce.djvu/82
Ta strona została uwierzytelniona.