Jeżeliś Bóg, na cóż Ci łzy, żale, * Jak Jonasza na morzu fale, * Atakują? w żłobie ubożuchny Sobie * Okryty leżysz centonami.
Bóg z nami, wiemy co to już znaczy, * Iż Jezus z nami dziś cierpieć raczy; * Za nasze ubóstwo, Swój majestat, Bóstwo, * Z nami grzesznikami frymarczy.
Bóstwo i ubóstwo nie wielą, * Tylko się literką już dzielą ; * Bóg się stał ubogim, by człowiek był bogiem; * Tak! z nami chce być nie inaczej.
Ach! jaki afekt do nas, jakie ma * Serce Bóg, kiedy w szopce systema * Obrał Sobie, z nieba wszedł do domu chleba, * Do Betleem, i w niem wina że ma.
Domyślać się już więc potrzeba, * Że się narodził w domu chleba; * A to ta przyczyna, że do chleba, wina * Apetyt i chęć człek każdy ma.
Wabiłeś niebem człeka do Siebie; * Ale on ani myślał o niebie: * Więc na to fortelu o! Emanuelu * Szukasz, by nie stronił od Ciebie.
Wiedząc, że to człowiek chleb woli, * O niebo nie dba dla swej woli, * Ty pragnąc od wieku, byś mieszkał w człowieku, * Zamknąłeś się w Betleem chlebie.
Dałeś nam chleba Jedyny Boże; * Dziękujemy Ci w serca pokorze: * Dlategoś się takim stał dla nas Robakiem, * Co chleb toczy święty, gdy może.
Daj nam też dziś chleba i wina, Pociecho serc naszych jedyna; * Daj nam w niebie potem, a dziś mówię
Strona:PL Karol Miarka - Kantyczki 01.djvu/064
Ta strona została przepisana.