Z Dąbrowy idą pasterze, przygrywają Ci na lirze; * Oddali Ci podarunki: * Masło, bryndzę i maślanki.
Pójdę ja służyć do Pana, będę bydłu nosie siana: * Będę żłóbku pilnowała, * Bym Jego sługą została.
Będę mleczko z cukrem warzyć, będę jajeczniczkę smażyć, * Perłowych krupek wytaję, * Zgotuję na miękko jaje.
Do makronu włoskiego, dodam masła żółciuchnego: * W rynce usmażę kaszeczki, * Będą smaczne potraweczki.
Jeśli apetyt przypadnie, polewki zgotuję ładnie; * Zaprawię, cukrem osłodzę, * Tak rozumiem, że wygodzę.
Rosół będzie zapalany, konfekcik smaczny, różany. * Żłóbek często będę słała, * Żebym się przypodobała.
Wszak rozumiesz moje chęci, miej mnie zawsze w Swej pamięci; * A ja serce z duszą Tobie * Oddam, Ty mnie zamknij w Sobie.
Jezus maluśki złe ma pieluszki; * Matuchna by Mu Jego naprawiła, * Tylko, że w sianku igiełkę zgubiła.
A Józef stary przez okulary * Patrzy i świeci Panu nieboraczek, * Podaje stary Matce powijaczek.
O Jezu Panie! moje Kochanie, * Oddaję Tobie duszę, serce moje, *