kierką sobie wywija, * Niechaj żyje familia * Jezusa Chrystusa.
Marsz pasterze w swe strony, trzej Królowie cne trony * Opuściwszy, tu jadą z strojną, z zbrojną paradą.
Szczupłe miejsce dla gości, trzech monarchów Ichmości: * Niechże przestrono będzie, czysto, chędogo wszędzie.
Jużci oto wjeżdżają, o Dzieciątko pytają: * Gdzie jest, co się narodził, by lud z Bogiem pogodził?
Gwiazda miejsce wskazuje, w szopie cel pokazuje * Trzem świętym koronatom, wschodnich Państw potentatom.
Niosą z wielką ochotą, mirrę, kadzidło, złoto: * Złoto jako Królowi, kadzidło Kapłanowi.
Mirrę Mu prezentują, w tem śmierć symbolizują: * Który ziemski asceta przejmie Boskie sekreta?
Wy też czem braciszkowie, wielcy chudeuszowie, * Co to boso chodzicie, uraczycie to Dziecię.
Złota, mirry nie macie; wiem, że wszyscy wyznacie; * Kadzidła też nie pytaj, bo tu nie Arabski kraj.
Kontent z waszych serc będzie, które Mu dziś w kolędzie * Dacie dary mistyczne, jak lilie prześliczne.
Hojze, hojze, ta ra ra, królewska to ofiara, * I prezent to bogaty: charitas między braty.