Strona:PL Karol Miarka - Kantyczki 01.djvu/134

Ta strona została przepisana.

Bartos sobą troska, że nie ma i włoska * Na smyku, na smyku; * A nie myśląc wiele, szast ogon kobyle, * Do szyku, do szyku: * Jak zarznie w swoje szałamaje, * Aż Jezus paluszkami łaje: * Powoli, powoli.

Kuba na swe dudy coraz spojrzy z budy, * Boi się, boi się; * Ale Józef stary porwawszy gańdziary: * Połóż się, połóż się; * Wnet Kuba zaczął grać od ucha, * Aż urwał rękaw u kożucha * Na sobie, na sobie.

Banach choć pijany, zdjąwszy lirę z ściany, * Surmuje, surmuje; * Zagrał po francusku, a Jarosz po chińsku * Tańcuje, tańcuje; * Rzekł Maciek: my nierówno skaczem, * Przeparzył Jarosza korbaczem: * Nie żartuj! nie żartuj!

Stach choć sturbowany, zagra ci w organy: * Jezusku, Jezusku; * Złapał mendel kotów, narobił fagotów * Po włosku, po włosku; * Nuż koty nie w żartowne tony, * Gdyż miały wszczepione w ogony, * Ach rata! ach rata.

Jędrek wlazł do turmy, próbuje swej surmy, * Jak może, jak może; * A Maciek skazuje: niech Jędrzej surmuje * W oborze, oborze; * Cóż czyni Jędrek, chłop mizerny? * Zdjął buty, zrobił z nich waltorny, * Jak umiał, jak umiał.

Wach do swoich basów, przypiął sześć kiełbasów, * Wesoło, wesoło, * Woś na swej oboi, wielkie figle stroi, * Nuż wkoło, nuż wkoło; * Ru ru ru, Wach na swoim basie, * Dil dil dil, Krążel na kiełbasie, * Ha sa sa, ha sa sa.