kształt sieroty, * Chęci mych wielka ochoto. * Drżysz jako ryba, dokucza Ci chłód; * Płaczesz, kwilisz się, bo Cię trapi głód.
Zamiast pościeli masz pieluszeczki, * I to wytarte, zszarzane; * I z nichże samych masz poduszeczki * Słomą nie puchem wypchane: * Barłóg i siano Twe materace, * Szopa bydlęca tać to pałace.
Ach, domyślam się tego przyczyny * Wielkiego upokorzenia; * Moje to grzechy i moje winy, * Takie sprawiły zbiedzenia. * Więc Ty Dziecino ugaś pragnienia * Grzechowe we mnie, aż do życia skończenia.
(Kolędnicy).
Święty Szczepan[1] po kolędzie gdy chodził, * Wnet się k’niemu i Jan święty nagodził.
Pójdźmyż prosto mój Janeczku do szopy, * Gdzie nam gwiazda drogę ściele w teń tropy.
Znajdziemy tam Pacholątko nadobne; * Mówią wszyscy, że jest Bogu podobne.
Obyczajnież panie Janie witajcie * To Dzieciątko; pięknie Mu się kłaniajcie.
I wy Stefan z ostrożnością dla
- ↑ Kolędnicy od kościoła św. Szczepana w Krakowie, zszedłszy się z kolędnikami od św. Jana, idą po kolędzie do Panien Franciszkanek przy kościele św. Jędrzeja.