dalej, dalej, * Ażeśmy się dziwowali, * Tak wielkiej ochocie.
Wziął Sobek Staszka, Walek Tomaszka, * Widząc Pańską łaskę, * Dla fantazyi, w tej kompanii, * Dał Jan wina flaszkę; * A że Jędrzej nie miał pary, * Tańcował z nim Józef stary, * Wziąwszy w rękę laskę.
(Kolęda Ptactwa).
W dzień Bożego narodzenia, radość wszystkiego stworzenia; * Ptactwo chwali Pana, bydło na kolana * Upada, upada.
Król orzeł najprzód przyleciał, gdy się o godach dowiedział: * Nawiedził Dzieciątko, małe Pacholątko, * W Betleem, w Betleem.
Ptactwo się też dowiedziało, za królem swoim leciało * Na królewskie gody, nie pili tam wody, * Lecz wino, lecz wino.
Tem to chciał zagrzać struś głowę, a do tego zjadł podkowę; * By ją prędzej strawił, na gody się stawił * Jezusa Chrystusa.
A gdy kania dżdżu czekała, o tychże godach słyszała; * Więc odszedłszy wody, leciała na gody * Jezusa Chrystusa.
Stadem cyranki leciały, a kaczki bardzo kwakały; * Myśliwiec je brokiem przestraszył, aż skokiem * Uciekły, uciekły.
Gdy przyleciały do dwora, piwnicznym miały kaczora; * Lecz mu na te gody, kazały pic wody * Do syta, do syta.