leśne zwierzęta, i wodne ptaszęta * Raczyli, raczyli.
Kur jako gospodarz domu, wiedząc co rozkazać komu, * Kazał mało gadać, a owocu dawać * Dostatkiem, dostatkiem.
Pana obudził swem pianiem, by żyli Jego staraniem; * I czeladź i dziatki, by mieli dostatki, * I goście, i goście.
wszystkie powysyłał, aby przynieśli specyał * Dla czapli i sowy, kotom także zdrowy, * Jak myszy, tak szczury.
Wróblom zaś kazał domowym, do gumna pokazać owym, * Co zboże jadają, choć w lesie siadają * Na drzewie, na drzewie.
Psom kazał, aby szczekali, ażby się goście nadziali; * Sam zaś wlazł na strzechę, by mieli uciechę, * Przypiewał, przypiewał.
Na muzyce nie schodziło, pokazał każdy swe dzieło. * Grał rarog na rogu, słoń dał chwałę Bogu * Swym nosem, swym nosem.
Kurczęta w piszczałki grały, uczone kosy śpiewały; * Niedźwiedź pacierz mówił, koń zębami dzwonił * Nad żłobem, nad żłobem.
Puchacz swoim głosem puchał, gołąb Dzieciątku gruchał; * Wrona krak krakała, Boga wyznawała * Na szopie, na szopie.
A słowik śpiewał dyszkantem, z kanarki, skowronki altem; * A kruk śpiewał basem, gawron był podczaszem * Ochotnym, ochotnym.
Kozioł zasię brodą trząsał, gdy skórę z drzewa okąsał; * Jagnięta
Strona:PL Karol Miarka - Kantyczki 01.djvu/244
Ta strona została przepisana.