Gdybyś się w naszych Kaszubach rodził, * Nie takbyś się był Jezuniu głodził: * Na każde śniadanie, miałbyś przysmarzanie, * Z masłem bułeczkę, wódki szklaneczkę.
Na obiad miałbyś kaszę jęczmienną, * Rosołem żółtym tłusto podlaną: * Z soporem gęsinę, i z sperką jarzynę, * Z imbierem flaki; złeż to przysmaki?
I jajeczniczkę z tłustą kiełbasą * Miałbyś Maluchny, nie lichą paszą; * Piwa Tucholskiego, albo Gostyńskiego * Miałbyś po uszy, tu piłbyś z duszy.
A na wieczerzę z naleśnikami * Byłyby kiszki wraz z pierogami: * Byłby groch z słoniną, rzepa z baraniną, * I wytuczone ptaszki pieczone.
U nas zwierzyna Jezu stołowa, * Byłaby dla Cię zawdy gotowa: * Kuropateweczki i inne ptaszeczki, * Tłuste gołąbki, tuczne jarząbki.
Tu zaś nie masz nic, cobyś jadł smaczno, * U nas wszystkiego dostałbyś łacno, * Do picia, jedzenia, z kim się zabawienia, * Z prokuratorem siadłbyś za stołem.
A tu w Betleem żydzi Baruchy * Wszystko w bachorów swych pchają brzuchy! * Tobieby kruszyny nie dali zwierzyny, * Choćbyś był z młodu umarł od głodu.
Lecz na dobrej chęci dosyć Ci Panie; * Nasze życzenie za dar niech stanie: * Serca na ofiary, dajem Ci za dary, * Nie gardźże niemi, chód ubogiemi.