Witam Cię, o Panie, nowonarodzony, * Na sianku we żłobie, w stajni położony, * Stwórco, Panie Wszechmogący, * Na mrozie srogim będący * Dla człowieka.
Któregoś przed wieki zbytnie umiłował, * I dla niegoś na świat zstąpić nie żałował: * Aby przez Cię był zbawiony, * Śliczny Jezu narodzony! * Grzeszny człowiek.
Ach! Miłości Wieczna, cóż to jest takiego, * Że chcesz darmo zbawić człowieka grzesznego? * Który Cię do Swej własności * Nie chciał przyjąć z szczerej złości, * Pana swego.
Większą względem Ciebie miłość pokazali * Osieł niemy z wołem, kiedy Cię zgrzewali; * Upadając na kolana, * Uczcili Cię hołdem Pana, * Stwórcę swego.
O jak są mądrzejsze bydlęta w tej mierze! * Kiedy pokłon winny oddawały szczerze * Panu swemu nowotnemu, * Z nieba na świat zesłanemu * Dla nas grzesznych.
Skoro się pasterze o tem dowiedzieli: * Iże tam nad szopą śpiewali Anieli, * Biegną czemprędzej z darami, * Znając się być podnóżkami * Twymi, Panie.
Najprzód Wojtal stary składa Mu barana; * Dla osiełka z wołem także wiązkę siana, * Ażeby się posilali, * Ciebie parą zagrzewali, * Byś nie uziąbł.
Po nim Kuba drżący daje Mu ofiarę: * Jabłuszek kobiałkę i orzechów parę * Dla Ciebie, Jezuniu