kowie patrząc na to, stoją, * Od radości skrzypce sobie stroją.
Jeden wziął róg z za pasa; * Tak długi był jak kiełbasa; * Chciał grać prędzej, róg wraził do gęby, * Aże sobie powybijał zęby.
Drugi pastuch był malutki, * A miał z sobą wielkie dudki; * Tenże ciężar na ramię wywalił, * Ledwie się z nim i sam nie obalił.
A tak pastuszkowie mili * Wszyscy społem wykrzyknęli: * Lu, lu, lu, lu, lulaj Dzieciąteczko, * Ny, ny, ny, nunaj Paniąteczko.
Gdy się pasterze nagrali, * Do trzody powracali; * Wrócili się każdy do swojego, * Wychwalając Boga Wszechmocnego.
W tej kolędzie, kto dziś będzie, każdy się ucieszy; * A kto co ma podarować, niechaj prędko spieszy * Dać dary z tej miary dla Pana małego, * By nabył po śmierci zbawienia wiecznego.
Kuba stary przyniósł dary masła na talerzu; * Sobek parę gołąbeczków takich jeszcze w pierzu; * Wziął Tomek gomółek i jajeczko gęsie, * A Bartek nie miał co dać, dobre
chęci niesie.
Walek sprawiał tłuste raki nierychło z wieczora; * Nałożywszy dwie kobiele, biegł z niemi przez pola: * Aż tu strach napotkał Walka nieboraka, * Stanęły dwa wilki niedaleko krzaka.