Płomyki, ogniki unoszą się wkoło; * Czy widzisz te widma bez ciała jak płyną, * Kręcą się w powietrzu, migają i giną?
Krew rozlewałeś, cały świat kłócisz, * Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz.
Anielski chór pasterzom ogłasza zbawienie, * Zwiastując im Boskiego Słowa pojawienie, * Że w szopce z Panny czystej Zbawca się narodził, * By na dziedziców nieba więźniów oswobodził.
W niewoli i w ubóstwie Pan nieba przychodzi, * On tem cierpieniem nędzy wszystko nam osłodzi, * Jak leżąc płacze w żłóbku, tak na krzyżu skona, * Wielkim cudem miłości odkupu dokona.
Nućcie więc wdzięczne pienia Dzieciątku pasterze, * Nieście Mu wasze dary w uprzejmej ofierze. * Z uśmiechem przyjmie miłym a z nocnych ciemności * Wywiedzie na dzień jasny niebieskiej światłości.
Da żywot łaski wiernym, da błogosławieństwo, * Zniesie wysługą męki grzechowe przekleństwo. * Na to się teraz zniżył do błachego żłobu,* By nas od śmierci zbawił i podwyższył z grobu.
Słyszę niepojęte głosy, zimny mnie ima strach, * Palą się moje włosy i moje barki ach! * A gdzie moi przysiężni? do mnie, do mnie