dokoła, * Stańcie z bronią orężni, otoczcie mnie, król woła:
Brońcie tronu cesarza i złota baldakimu, * Pójdźcie, cóż was przeraża? widmo ze mgły i dymu? * Ach słabo mi okropnie, prowadźcie mnie na stopnie * Pod te wzgórze wiszące, frendzle złotem iskrzące.
Przyprowadźcie królową, * Będę mówił przed wami, pod temi kolumnami * Moją mowę tronową; * Na was władzę mą złożę, czegóż jeszcze chcesz, Boże?
Za mgłami północy odejdźmy w ciemności, * Pójdź w zimne uściski milczącej nicości.
Panie! ratuj mnie, Panie! głowę posypię prochem, * Wysłuchaj me wołanie a złączę się z motłochem. * Będę mordował możne, palił ogniem bezbożne. * Ja wszystko zrobię z siebie. * Ja nawet się ukorzę dla Twojej chwały Boże, * Jak drugi anioł w niebie, ja wszystko zrobię z siebie. * Łzy nagrodzę sowicie, tylko zostaw mi życie.
Hej! w prochy poziome wyniosłą schyl głowę, * Już duchy śpiewają requiem grobowe.
Chociażby litery imienia niech tkwią.
Twe imię zostanie, pisałeś je krwią, * Gdzie tron twój się wznosi, katafalk już stoi, * I ciemna ka-