bieski dzisiejszy * Jeden tylko piękniejszy.
Gasisz światło miesiąca, * Gwiazdo wdzięcznie jarząca! * Sama gaśniesz jedynie * Przy tej Boskiej Dziecinie.
Śliczne wszystkie są gwiazdy, * śliczniejszaś ty od każdej; * Jedna gwiazda... ta w żłobie * Każe zblednąć i tobie.
Rażą światłem pochodnie, * A ty świecisz łagodnie, * Łagodniej nam przyświeca * Tylko Boska źrenica.
Bucha ogień z łuczywa, * Tyś spokojna a żywa, * Milsze tylko na ścianie, * Dwojga ocząt mruganie.
Zaledwie pastuszkowie skończyli kolędę, kiedy weszli Trzej Królowie: Kasper, Melchior i Baltazar. Kasper jest już siwym staruszkiem; dwaj pozostali pokazują się nieco młodszymi. Za Królami wcisnęła się młoda dziewczyna, łachmanami okryta i przyczaiła się w najciemniejszym kącie szopki. Królowie stawiają na ziemi szkatułę, zdejmują z głów korony, kładą je pod żłóbkiem i upadłszy na kolana, śpiewają:
Bogatego Ojca Synu, * Co Mu z dłoni w przestwór płyną * Światy jako proch mnogie, * W takież ściany ubogie * Królewską drużynę * Przyjmujesz w gościnę?
I takżeto Królu wieczny, * Co mogłeś na drodze mlecznej[1] * Świetny oprzeć tron Sobie, * I także to w żłobie * Odbierasz pokłony, * Któreó niosą trony?
- ↑ Droga mleczna jest to ten pas jasny, złożony jakoby z kropek świetlnych, który w noc pogodną ukazuje się na niebie. Astronomowie utrzymują, że to jest niezmierna ilość gwiazd, które dla niesłychanej odległości nie dają się odróżnić jedna od drugiej.