ja wierzę, * Iż ci twój chleb żebrany * Z piołunem był mieszany, * Boś z litości go jadło. * Co jest z pychy, upadło, * Jakto widzę, z kolędy, * Teraz niewiem, którędy * Chodzą myśli Twe dziecię!
Niechże ci się nie wplecie * W serce inna dziś wada, * Zazdrość... owa szkarada!
Podobieństwo z Jezusem * Zrobiło mnie Krezusem:[1] * Nad perełki, kamienie * Dziś ubóstwo me cenię. * Szczęśliwam jest jak w niebie, * Zapomniałam o chlebię * I o wszystkiej marności; * A co do tej zazdrości, * Nie rozumiem Cię, Panie!
Ej! to żart był, kochanie!
Niech król objaśnić raczy, * Co ten jego żart znaczy?
Ja się wstydzę, żem sobie * Żarcik zrobił przy żłobie. * Wolałbym już przeprosić * Boga i nic nie głosić.
Kiedy błąd swój kto widzi * I za niego się wstydzi, * To mu Pan Bóg przebaczy.
- ↑ Król jeden z najbogatszych w starożytności.