Strona:PL Karol Miarka - Kantyczki 02.djvu/078

Ta strona została przepisana.

ja wierzę, * Iż ci twój chleb żebrany * Z piołunem był mieszany, * Boś z litości go jadło. * Co jest z pychy, upadło, * Jakto widzę, z kolędy, * Teraz niewiem, którędy * Chodzą myśli Twe dziecię!

(Na chwilę umilkł, potem żartobliwie dokończył):

Niechże ci się nie wplecie * W serce inna dziś wada, * Zazdrość... owa szkarada!

ŻEBRACZKA.

Podobieństwo z Jezusem * Zrobiło mnie Krezusem:[1] * Nad perełki, kamienie * Dziś ubóstwo me cenię. * Szczęśliwam jest jak w niebie, * Zapomniałam o chlebię * I o wszystkiej marności; * A co do tej zazdrości, * Nie rozumiem Cię, Panie!

KRÓL MELCHIOR.

Ej! to żart był, kochanie!

(Matka Boska spuściła głowę, przyłożywszy rękę do czoła jakoby w zamyśleniu i rzekła do króla):

Niech król objaśnić raczy, * Co ten jego żart znaczy?

KRÓL MELCHIOR (do Matki Boskiej):

Ja się wstydzę, żem sobie * Żarcik zrobił przy żłobie. * Wolałbym już przeprosić * Boga i nic nie głosić.

MARYA.

Kiedy błąd swój kto widzi * I za niego się wstydzi, * To mu Pan Bóg przebaczy.

  1. Król jeden z najbogatszych w starożytności.