Uboga Panienka, lecz w cnoty obfita, * Króla niebieskiego w Betleem Judzkim wita, * Bez przepychu Go powija, * Cała czysta cna Marya, * W żłobie tego składa, * Co królami włada.
Nie możem się zdobyć na królewskie dary, * Lecz w dowód wdzięczności przyjmij serc ofiary, * Które z pokorą składamy, * Wyśpiewując z Aniołami: * Chwała z wysokości * Bogu na nizkości.
Ukryłeś się, Panie, w Swem śmiertelnem ciele, * Milcząc w niemowlęctwie, czynisz dla nas wiele, * Kruszysz berła, spychasz z tronu * Nieprzyjaciół tego plonu, * Byś Twe ramię sławił, * Światłość z nieba zjawił.
Czas radości, wesołości światu nastał teraz, * Bo Bóg wieczny, nieskończony, narodził się dla nas, * Z Panienki w Betleemie w jasełkach na sianie, * Leży małe Pacholątko na zimnie.
Nie mając miejsca w gospodzie do stajni się schylił, * A między wołem i osłem miejsce Swe wyzwolił. * Tak się tu poniżył, aż do stajni zniżył, * Aby nas grzesznych raz
w niebie podwyższył.
Cośmy wszyscy grzeszni ludzie pragliwie czekali, * To Anieli już wesoło nam dziś zwiastowali. * Dlatego zanućmy, wszyscy się radujmy * Pacholątku, niemowlątku, śpiewajmy.