Gdzie stanął gospodą, by było z wygodą * Dla narodu ludzkiego. * Ma w Swem słońcu mieszkanie, * Przyszedł na to wygnanie * Ziemi nizkości, Pan z wysokości, * Dręb’czy w stajence, ciałko Panience * W przykrej tej zimnej chwili.
Drży od zimna Dziecię, bo w podłe powicie * Jezus jest uwiniony. * O Jezulu maleńki, * Proś przynajmniej Mateńki, * Aby Cię wzięła i uwinęła, * W ciepłe piernaty, miękkie bławaty, * Do piersi przytuliła.
Czemuż Aniołowie i Serafinowie * Bezustannie śpiewają. * Czem nieme bydlęta, oborne zwierzęta, * Jakby Pana chwały, czuciem poznawały, * Na kolana padają.
Jezulu rad będę, dać Ci na kolędę * Serc naszych upały, * By Cię zagrzewały, * I to wyjednały. * W ostatnim skonie, przy Twojej obronie * Nie wypadły z opieki.
Niech Twe będzie Panie, w sercu mem mieszkanie, * O mój Jezu drogi, * Strzeżże duszy mojej, * Aby z łaski Twojej * Teraz i w mym skonie, przy Twojej obronie * Nie wypadł z opieki.
Gloria, gloria wykrzykajcie, gloria Panu wyśpiewajcie * Gloria na wysokości, pokój ludziom w nizkości.
Gloria, gloria pastuszkowie, śpiewają Mu Aniołowie, * Gloria Bogu na niebie, bo On nas stworzył dla Siebie.