bo otoczone * Jasnością, dały znać, że narodzone, * Słowo ogłoszone.
Więc z pastuszkami i z trzema królami, * Oddajmy pokłon Panu i z darami, * Kadzidło Bogu, złoto jak Królowi, * Jak śmiertelnemu, mirrę człowiekowi. * Raczej za mirrę zmysłów umartwienie, * Miłość za złoto, modły za kadzenie, * Nieśmy w poświęcenie.
Jezu me kochanie, służyć Ci ja będę, * Dasz mi za zasługę, serce na kolędę: * Za nic me serce poważam, gdy Cię niem często obrażam, * Zaczem weź Ty moje a daruj mi Swoje.
Toć prawda, żem łaski takowej nie godzien, * Obrażając ciężko Dziecię Boskie codzień;* * Lecz to miłość skasowała, sprawę zbawienia wygrała, * Że mnie akceptuje, łzami
podpisuje.
Pieluszki, żłób, siano, to dla mnie świętości, * Prognostykiem są mi szczęśliwej wieczności: * Gdy ja pokażę te znaki, Anielskich chórów orszaki, * Będą wenerować i mnie akceptować.
Który na trzech palcach ziemię utrzymuje, * W ludzkiem zdrobniał ciele, i trzech nie zrachuje: * Ten to Syn Ojca Jedyny tak ludzkie ukochał syny, * Iż się tak wyniszczył, by człeka oczyścił.
Płaczem Swym wypłaca daninę afektu, * Nie zarzuca człeku onego projektu, * Który Bóg Ojciec uczy-