jasnością odziany, * W przyjemnym rozgłosie, * Milszą nowinę nad życie * Oznajmił, że dziś zrodziło się, * Boskie w Betleemie Dziecię.
Pasterze się ze snu porwali, * Chcąc iść razem w drogę, * A bydełko jakże zostawić, * Myślą, co tu czynić dalej: By się nic nie bawić, * A wtem jasność sroga, * Każdego uderzy w oczy; * A to co! krzykną, ach dla Boga! * Że tak widno o północy.
A więc wszyscy razem co żywo, * Pasterze lękliwi do szopy bieżeli, * Aby zobaczyli to dziwo, * Które głosili Anieli. * Przychodzą. W oborze: * Panna, staruszek i Dziecię; * Takież to, krzykną, wielki Boże! * Ubogie Twoje powicie.
Lecz ich nie zraziły bydlęta: * Wół i osieł, liche pieluszeczki w żłobie; * Swoje oddawali prezenta, * Poklęknąwszy, Boże, Tobie! * I my dziś klękamy * Przed Twym Bożym Majestatem, * Kornemi naszemi modłami, * Wielbimy Cię z całym światem.
Pasterzu! pasterzu! * Czy widzisz, jakie światło tam? * To szopka, to żłóbek, * Dziś niebo je głosiło nam. * O spieszmy Dziecię uczcić czemprędzej! * Wszak to nasz Zbawca, Bóg nasz i Pan. * Sam chciał się w naszej urodzić nędzy, * I przyjąć biedny — biedny nasz stan. * O spieszmy więc uczcić czemprędzej, * To Dziecię, to Bóg nasz i Pan.