Powiedz pasterzu, gdzie Pana mieszkanie? * Oto w stajence, tam
leży kochanie; * Bóg utajony w lichem ludzkiem ciele, * Skąd wypłynęło na ten świat łask wiele, * Na ten świat łask wiele.
W biedne pieluszki jęczy uwiniony, * Ostrymi mrozy srodze uziębiony, * Aby okrzepłe grzesznika zbawienie, * Z ognia miłości wzięło
ożywienie, * Wzięło ożywienie.
Mizerne bydlę Boga adoruje, * Swoją przysługą, wdzięczność pokasuje. * Sam tylko człowiek jest na to bezpieczny, * Że tam nie spieszy, kędy żywot wieczny, * Kędy żywot wieczny.
Toruj że drogę pasterzu kochany, * Za przewodnika na tę podróż
dany; * Choćbym umarł na tej garści siana, * Byle w nagrodę ucałować
Pana, * Ucałować Pana.
A na kolędę ofiaruję duszę, * Której od nóżek już więcej nie ruszę, * Boga w lepiance ludzkiej złożonego, * Aż się doczekam zbawienia
wiecznego, * Zbawienia wiecznego.
Nie mam też więcej, cobym Panu dała, * Wszak dusza jest to kolęda
nie mała: * Niech się nią Jezus Dziecię kontentuje, * W zamian zaś Siebie na wieki daruje, * Na wieki daruje.
Amen krzyknijmy, Amen, niech się stanie, * O co prosimy, pozwól
dobry Panie: * A tak wysławiać będziem powodzenie * Nasze szczęśli-