Polecił ducha Bogu Ojcu w ręce; * Wołając umarł, zaćmiło się słońce, * Ziemia się trzęsła dziewiątej godziny, * Nie bez przyczyny.
Zstąpił do piekieł mocą Swego Bóstwa, * Tamże wybawił Ojców świętych z jeństwa: * Ciała umarłych z grobów powstawały, * Widzieć się dały.
Nikodem z Józefem prośby uczynili, * By ciało z krzyża bezpiecznie zdjąć mogli, * Piłat ich prośbie we wszystkiem przebaczył, * Bo tak Bóg raczył.
Czasów Nieszpornych był z krzyża zdejmowan, * Przez Swoje sługi wszego stworzenia Pan; * Matuchna Jego ciało piastowała, * Rzewnie płakała.
Drogim balsamem ciało namazali, * A z nabożeństwem w syndon uwinęli; * W grób je ostatniej godziny włożyli, * Płacz uczynili.
Płaczmyż też dzisiaj, wierne chrześcijany, * Dziękując Panu za najdroższe rany, * Iż dla nas raczył tak okrutnie cierpieć, * Chcąc nas Sobie mieć.
Wisi na krzyżu, Pan Stwórca nieba, * Płakać za grzechy człowiecze potrzeba; * Ach, ach! na krzyżu umiera, * Jezus oczy Swe zawiera.
Najświętsze członki i wszystko ciało, * Okrutnie zbite na krzyżu wisiało; * Ach, ach! dla ciebie, człowiecze, * Z boku krew Jezusa ciecze.
Ostrą koroną skronie zranione, * Język zapiekły, usta spragnione; *