Więzień w czyścu zatrzymany * Prosi na Jezusa rany: * Ratuj z ognia moją duszę, * Bo ja bardzo cierpieć muszę, * O Jezu!
Za wszystkie dni i momenta * Życia mego i talenta, * Tam rachunek pokazano, * Na ciężkie męki mnie dano; * O Jezu!
Ogień w czyścu bardzo ostry, * Otoczył mnie płomień bystry, * I zewsząd mnie ogień pali, * Nikt się nade mną nie żali; * O Jezu!
Gdym się z światem ja rozstawał, * Wtenczas mię każdy żałował, *
A gdym skonał, choć widzieli, * O duszy mej zapomnieli; * O Jezu!
Córki, syny, co płakali, * Gdy mię do grobu chowali, * Wtenczas
niby żałowali, * A teraz mnie zaniedbali; * O Jezu!
Siostra z bratem chodzi stroną, * Choć na rocznicę mą dzwonią, *
Gdy Requiem mi śpiewają, * O duszy mej nic nie dbają; * O Jezu!
Miły Jezu! cóż takiego, * Niemasz przyjaciela mego, * Żeby mię
teraz ratował, * W mękach czyścowych salwował; * O Jezu!
Córki, syny nie ratują, * Bracia, siostry też nie dbają, * Przyjaciele, inni krewni, * Nikt o duszy mej nie wspomni; * O Jezu!
Mają z pisma ogłoszenie, * Jak w czyścu palą płomienie, * Tam za
moment grzechu płonąć, * I w łzach gorzkich długo tonąć; * O Jezu!
Dekret Boski nie w przemianie, * Co mnie dziś, tak wam się stanie, *