III.
Usiadł se Janosik
Przed swą chałupiną
I zaśpiewał pieśń tę
Wieczorną godziną:
„Góry, moje góry,
Przełęcze i szczyty,
Wierchu jeden, drugi
Śniegami pokryty!
Złote słońce świeci
Nad żleby ciemnymi,
Z których się ode dna
Mgła srebrzysta dymi.
O, moje siklawy!
O, jeziora moje!
Nieraz ja, bywało,
Przy was w myślach stoję.
We waszych skrawicach,
We waszem zwierciedle
Widziałem ja Boga,
Wyższego nad jedle.
Wyższego nad jedle,
Które na Kozieńcu
Rosną niebosięgle
W swym zielonym wieńcu.