IV.
Zakpił se Janiczek
Z Maryji Teresy,
A niechże go, a niechże go
Jasne porwą biesy!
Schwycili Janiczka
Na wielkim rozboju
I przywiedli go na zamek
Do pani pokoju.
Spojrzała na niego,
Zabłysły jej oczy,
Zatrzęsły się jej kolana,
Prawie się zatoczy:
„Nie będziesz mi wisiał,
Zwolnię cię od stryczka,
Jeśli przyjdziesz do mnie w nocy,
Potrzeba mi byczka.“
„O, cesarska pani!“
Janiczek odrzecze,
„Pozwól mi się zastanowić.“
„Zastanów się, człecze.“
Wybrał się Janiczek
W cesarskie obory
I potrzaskał twardą pięścią
Zamki i zawory.