(BALLADA O ŚMIERCI JANOSIKA).
V.
Zjawił się Janiczek
W Bardyjowskim dworze.
Usłali mu z mchów i siana
Jak najmiększe łoże.
Leży se Janiczek
Z rękami pod głową,
Snują mu się różne myśli
Nad wyprawą nową:
Jak, z wiatrem i burzą
W nieustannej walce,
Gęste chmury i mgławiska
Przesiewać przez palce;
Jak wywracać turnie
Do góry nogami
Z hukiem, z stukiem, aż się Pan Bóg
Zlituje nad nami;
Jak zagiąć rękawy
I — praca niespora —
Jak przenosić bystre wody
Z siklaw do jeziora;
Jak rwać dla dziewczyny
Jawory i dęby,
Jak samego Pana Boga
Prosić w dziewosłęby;