Ta strona została uwierzytelniona.
Nikt się nad biedotą,
Chyba nie rozczuli,
Aż tu widzi jeszcze zagon
Niewybranych gruli.
A przed nią, naokół,
Po dołach i „grapach“
Palą ognie pastuszkowie
Z biczyskami w łapach.
Raduje się strasznie
Zgłodniała starucha
I nabiera krągłych grulek
Pełno do fartucha.
Wlot do najbliższego
Niesie je ogniska
I chłopiętom ucieszonym
W żarny popiół ciska:
„Macie to dla siebie,
Juhasowie mili,
Ale niech się przy was także
Starucha posili.“
Poblakło słoneczko,
Chłodny, późny wrzesień,
Włóczy się po pustem polu
Wygłodniała Jesień.