Ta strona została uwierzytelniona.
„Ubodzy my juhasowie
Bez skotu i bez owiec,
Przychodzim do was zdaleka,
Od Wielkich i Małych Sromowiec.[1]
Idziemy garnki drutować
Na chrzciny i weseliska,
Nie może być w domu gazdowskim
W skorupach żadna miska.“
Idą, klękają po drodze
Przed każdą świętą figurą,
Modlą się, modlą, choć djabła
Niema z nich żaden za skórą.
Modlą się, aby uczciwie
Szła im robota wszelaka,
By świat nie odpędzał druciarza,
Niby jakiego żebraka.
Stanęli raz przed obejściem
Pękatej, hrubej gazdziny:
„Puśćcie nas, garnki drutujem,
Na weseliska i chrzciny.“
Jawi się we drzwiach gazdzina:
„Boże was opatrz i prowadź.“
- ↑ Dwie wsie nad Popradem, gniazda wędrownych druciarzy.