Ta strona została uwierzytelniona.
Raz mi się zdarzyło —
Kto chce, niechaj wzdycha, —
Że mnie ogarnęła
Taka ludzka pycha:
Z rękami pod głową
Leżę wyciągnięty
I rozmyślam, w jakiej nędzy
Człowiek jest poczęty.
Jaka wszystkich trapi
Niedola i troska
I że na świat dziś nie zejdzie
Żadna litość Boska.
Pot i pot — to los jest
Wszelkiego człowieka:
Każdy gnie się pod swym krzyżem,
Golgota go czeka.
Jeno, że w tej drodze,
Co na śmierć go woła,
Niema chusty Weroniki
Dla otarcia czoła.
Ledwiem to pomyślał,
A z jodłowej ściany
Schodzi obraz Weroniki,
Na szkle malowany.
Zbliżyła się ku mnie
Litościwa pani
I swą chustą ściera troskę,
Która mnie tak rani.