Strona:PL Kasprowicz - Mój świat pieśni na gęśliczkach i malowanki na szkle.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.

Pogładzi włosy na głowie,
Wszystkim się piknie pokłoni.

I tak im powie: „Panowie
I pikne panie! Od młodu
Niech w bród ma wszystkiego po lata
Ten świeży potomek rodu.“

„Jakiego rodu? Co rodu!“
Jedni i drudzy wrzasną,
„Tu niema żadnego już rodu
To sprawą dla wszystkich jasną!

Ja jestem od Szczapińskiego!
A ja od księdza Obrzudki!
Niech ślachta się bawi w rody,
Nie nasze stąd będą smutki.“

O mało się dwaj ci wrogowie
Nie pochwycili za czuby:
Tak się rozsierdził i jeden
I drugi gazda hruby.

Na to się porwał starzec
I pomarszczony i siwy
I powie odrazu: „Gazdowie,
Poco wyprawiać te dziwy?

Nie było jeszcze ludowych,
Czy innych socyalów,
O których tak się czubicie
W tym domu Państwa Bukałów.

Po jednych i po drugich
Nie będzie tu żadnych śladów,