Ta strona została uwierzytelniona.
On teraz, patrzajcie, tam sobie
Pod tą mogiłką leży,
Od czasu do czasu z północka
Do mych zapuka dźwierzy.
Tak więc, to jedno wam powiem, —
Boście już przecie nie młodzi, —
Czasami nawet pijaństwo
Na dobre ludziom wychodzi.“
II.
Kochana Pani Pawłowa,
Toć każdy z nas ją pamięta,
I owszem, wszak dotąd żyje
I chowa swoje wnuczęta.
Nieraz, bywało, raniutko
Przynosi mi kawę w garnuszku
I z białym ręcznikiem w ręku
Siada na mojem łóżku.
Raz, popatrzywszy mi w oczy,
Zagadnie: „Słuchajcie, mój Panie,
Nie jedną mieliście opowieść,
Ta jeszcze wam się dostanie.
Widzicie naokół mych synów,
Rozkosz to moja jedyna,
Lecz z wszystkich najbardziej jednego
Umiłowałam syna.
Sprawiało mi dużo kłopotu
To moje niesforne dziecię,