Strona:PL Kasprowicz - Mój świat pieśni na gęśliczkach i malowanki na szkle.djvu/92

Ta strona została uwierzytelniona.

Znałem starego księżunia, —
Emeryt to był prawdziwy, —
Nie posiał go obcy Pan Bóg,
Wśród naszej kiełkował niwy.

Urodził się w chłopskiej chałupie,
Zamłodu pasał krowy,
A kiedy urósł, już z niego
Filozof był całkiem gotowy.

Rodziciel jego zwykł mawiać:
„Juścić, że u nas jest nędza,
Ale ten nędzy nie zazna,
Kto w swoim rodzie ma księdza“.

I wysłał chłopaka do szkoły,
A iżby postęp był szybki,
Zachodził nieraz do miasta,
Niosąc potrzebne oscypki.

Raz nawet rozsierdził się stary:
„Ha, wyniesiecie stąd trupa,
Jeżeli osełką masła
Nie zjednam sobie biskupa“.

Taka to była młodość
Mojego przyjaciela,
Który w swem całem życiu
Zbytków nie zaznał wiela.