Strona:PL Kasprowicz - Mój świat pieśni na gęśliczkach i malowanki na szkle.djvu/99

Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz wprzódy, — „o Panie Boże!
Wyznaję Ci to otwarcie“ —
Wyda za adwokata
Piękną córeczkę Klarcię. —

Jakież to będzie wesele:
Ryby się wiją w ukropie!
Wokół talerze latają
Przy skocznym „a mazeltopie“.

A potem jeszcze to jedno:
Na wszystkich śmierć przychodzi,
Nikt się jej nie obroni,
Toć umierają i młodzi!

Starego ojca pochowa
Na nowotarskim kirkucie,
Zaśpiewa „Awinu malkenu“
O żałośliwej nucie.

A potem, a potem, a potem —
O nowotarski szlabanie!
Z twej babilońskiej niewoli
Szaja się wydostanie.

Huczy wiatr, szumi bór.
Przyszedł na świat „a szwarc jur!“
Czarny rok! Straszny rok:
Umarł Szaja Ajzensztok!

Nareszcie, o dzięki Ci Boże!
Los jego już się odmienia:
Kupuje konia w Kieżmarku
I tęgi wózek z jasienia: