cież ani analizować, ani opisywać. Można o nim napomknąć, lecz niema środka, aby go odczuł, kto go nie zaznał. Kto umie czytać, ten czyta z wiarą.
Całą bowiem duszą pogrążony jest w wizyi — jest w niej całe jego jestestwo. W tej jednej czarodziejskiej chwili jest mu wszystko jednakowo blizkie i jednakowo dalekie: czuje się zespolony ze wszystkiem. Przeszłość niczego mu nie zabrała, przyszłość niczego mu nie da. W tej czarodziejskiej chwili zapanował nad czasem. Wszystko jest przy nim, gdzie on jest, a wszystko wolne od wszelkiej rozterki.
Szczegół zastępuje mu wielość: widzi go bowiem w postaci symbolu; co więcej, szczegół zastępuje mu wszystko. Szczęśliwy jest bez bodźca nadziei. Nie zapomina siebie, w tej jedynej chwili posiada całego siebie i pozostaje sobą.
∗
∗ ∗ |
Słyszę niejednokrotnie, jak pewnym książkom nadają miano naturalistycznych, innym psychologicznych, a innym symbolistycznych i wiele innych słyszę nazw, nic niemówiących. Zdaje mi się, że dla umiejącego czytać żadne z tych określeń najmniejszego nie ma sensu. Nie sądzę też, aby którykolwiek ze sporów, wstrząsających powietrzem, miał jakąkolwiek doniosłość dla życia wewnętrznego ludzi żywych. Mam na myśli i spór o wielkość czy małość poszczególnych poetów, o stopnie między nimi i o to, o ile poeci żyjący mniejsi są od poetów nieżyjących.