szę życia — ta siła natury jest właśnie ową mocą twórczą w artyście, jest tym pierwiastkiem bezwiedności w jego woli, jest tym właściwie oddziaływającym czynnikiem w jego dziele, jest tem, co się poprostu naśladować nie da.
Jakżeż uśmialiby się myśliciele, gdyby jakaś inna wiedza chciała jakiekolwiek zjawisko natury objaśniać wyrazem „natura“. Ale gdy idzie o naukę o sztuce, zdaje się nam jeszcze ciągle, że wogóle wyrażamy cośkolwiek, jeżeli, posługując się mniejszą lub większą ilością używanych dzisiaj zastrzeżeń, stare wypowiadamy zdanie, iż sztuka chce odtwarzać naturę, albo przynajmniej „skrawek natury“, albo, że dąży „do oddziaływania jak natura“, albo nawet, że „boską ma tendencyę stać się znowu naturą“, a więc prawdopodobnie i czemś przeciwnem naturze, ponieważ w tym zbożnym naszym świecie dosyć jest natur nienaturalnych. Dlatego też mędrcy nad mędrcami, nie chcąc narazić się na sprzeczność, ogłaszają z emfazą, że naturalnie w gruncie rzeczy sztuka odtwarza tylko naturę twórcy, a więc w „gruncie rzeczy“ swą własną naturę, czemu oczywiście żadną miarą zaprzeczyć nie można. Zdaje się, że natura jest dla nich wszystkich czemś najprostszem w świecie i że wszystko da się nią tłómaczyć. Niestety jednak natura nie jest nigdy i nigdzie tak bajecznie prosta, ani sama przez się ani w swoich czynnościach, my tylko upraszczamy ją częścią zapomocą wiedzy, częścią zapomocą sztuki, aby powoli stała się dla nas
Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/121
Ta strona została przepisana.