polu życia kwiatów, każdy opis jakiegoś przebiegu myśli najczystszym poematem wnętrza ludzkiego, każdy okrzyk radości najpiękniejszym śpiewem. Mówi się dalej, że naśladownictwo powinno odtwarzać tylko „pierwiastki organiczne“, i ma się na myśli wszystko możliwe, czego, niestety, ustalić nie można, bo dotychczas żadna jeszcze wiedza nie wyspekulowała, co właściwie znaczy „byt organiczny“. I oto, przy całej prawowierności, estetyka tych filozofów natury natyka się ostatecznie na dyabelską wątpliwość: czy sztuka naprawdę może naśladować naturę? tę nieskończoną, niezgłębioną, ogromną Pr‑pr‑pranaturę! a potem robi się prędko znak krzyża świętego w postaci jakiegoś X przed lub poza tem P, albo + albo - X. Potem naturalnie: zupełnie naśladować nie zdoła się niczego: albo się musi, albo się powinno, albo się chce, albo się może cośkolwiek dodać lub odjąć, oczywiście ze względu na pewną nieudolność ludzką, czy też na nieograniczone prawa „artysty“. A jeśli ktoś jeszcze nie pojął, na czem właściwie zasadza się twórczość, temu raczy się w końcu przenajświętszy odsłonić sakrament: wyrocznię o istocie i zjawisku. Według tego „naśladownictwo“ nie oznacza bynajmniej małpowania pospolitej, a zawsze tylko zjawiskowej rzeczywistości, lecz jest ucieleśniającem odtwarzaniem prawdziwej istoty zjawisk, co, jak się mówi, niesłychaną jest pracą, wymagającą nieomal sił bożych. To właśnie odróżnia prawdziwą sztukę zarówno od złudnych sztuczek jak
Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/123
Ta strona została przepisana.