Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/26

Ta strona została przepisana.

rych każdy, gdy się utrzyma, może jutro lub pojutrze rozsiać nowe ich biliony. Nowy grzyb, powstały w ten sposób, może mieć widoki, których tamten nie miał. Ten atom jego posiewu padł na nowe miejsce, nie podległe już przypadkowi, który o dwie stopy dalej zniszczył jego rodziciela. Przyroda tworzy nowego człowieka, a, doprowadziwszy go do wieku dojrzałości, nie chce narażać się na niebezpieczeństwo nagłej utraty tego cudu, oddziela więc od niego nową jaźń, ażeby gatunek uchronić od wypadków, którym podlega jednostka. Tak samo, gdy dusza poety osiągła dojrzałość myśli, oddziela od niego poematy i pieśni, nieznające lęku, bezsenne, nieśmiertelne potomstwo, nie wystawione na przypadki państwa, czasu, nie znającą lęku, żywotną gromadę skrzydlatych latorośli (tak wielką była potęga duszy, która je zrodziła), chyżo i daleko ulatujących na swych skrzydłach i nieuchronne wijących sobie gniazda w sercach ludzkich. Im bogatsza i piękniejsza dusza poety, tem potężniejsze są te skrzydła. Tak więc nieśmiertelne te pieśni odlatują śmiertelnego swego twórcę; ściga je zgiełkliwe stado obelżywych krytyk, w daleko większej rojących się ilości i grożących im pożarciem: ale brak im skrzydeł. Po króciutkim locie spadają ciężko na ziemię i gniją, ponieważ od dusz, z których się poczęły, nie otrzymały skrzydeł piękna. Za to melodye poety potężnie wynoszą się w górę i wnikają w głębie nieskończonego czasu.