Cześć dla osobistości poety i artysty, wydająca się nam czemś nieomal przyrodzonem, jest mimo to wytworem wyrafinowanej kultury. Człowiek naiwny używa na dziele sztuki, jak na ciastku: delektuje się niem, nie troszcząc się bynajmniej o jego wytwórcę, nie pytając się nawet o jego nazwisko.
Tak postępuje dziecko z książką obrazkową: jest mu obojętnem, czy autorem jej Meggendorfer, Flinzer czy kto inny. Tak postępuje terminator, gwiżdżący jakąś melodyę operową, ale nie kłopocący się o jej pochodzenie. Tak postępują nasze służące, gdy je poślemy do teatru: umieją wprawdzie z całą dokładnością przytoczyć treść sztuki, lecz nazwiska autora z pewnością nie znają. Tak postąpił sobie pewien nauczyciel wiejski, gdy go zapytano o znaczenie słów Uhlanda i Schillera w jakimś zbiorze wierszy: miał on wówczas odpowiedzieć, że to tajemne, techniczne wskazówki dla zecera.
W epokach nieliterackich podobną niedbałość cały okazuje naród, tak, że nawet okazałe pod względem rozmiarów, pod względem piękna potężne, olbrzymie dzieła, przeszły do nas bez nazwiska
Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/48
Ta strona została przepisana.